Kilka tysięcy osób przyjechało do położonego tuż przy granicy z Polską barokowego kompleksu Kuks, żeby wziąć udział w tradycyjnym, corocznym winobraniu. Tradycyjnie już wino popłynęło z wysokich na kilkadziesiąt metrów, biegnących wzdłuż promenadowych schodów, kamiennych rynien.
To był jednak dopiero początek atrakcji, które trwały przez cały dzień. Wszyscy, którzy tego dnia przyjechali do Kuksu, mogli skosztować wszystkiego, co najlepsze od ponad dwudziestu pięciu winiarzy z całej Republiki Czeskiej. Nie zabrakło muzyki i czeskich specjałów.
W tym roku na każdym niemal kroku w Kuksie słychać było język polski. Przygraniczne atrakcje stają się coraz częstszym kierunkiem turystycznym, wybieranym nie tylko przez mieszkańców Dolnego Śląska. Polacy cieszą się tym, co Czesi mają najlepszego: doskonałą infrastrukturą turystyczną, kuchnią, piwem, winem.
– Przyjechaliśmy ze Świdnicy. Z ciekawości. Gdzieś trafiliśmy na informację o winobraniu, pogoda piękna, w zasadzie niezbyt daleko / Nie no – fantastycznie! Warto było przyjechać! / My pierwszy raz słyszymy, że Czesi robią wino. Zawsze mi się z piwem kojarzyli – powiedzieli naszej reporterce napotkani Polacy.
Winobranie w Kuks to impreza podsumowująca całą serię imprez winiarskich, jakie w okolicach Hradca Kralove odbywały się przez cały rok pod wspólnym hasłem Lato z winem. A koniec września to czas nierozerwalnie związanego z winem burčaku, zupełnie nieznanego w Polsce.